Fragment rozważania Wielkopiątkowego…

🛐 #PsalmNaDzień
„Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” (Ps 22,2). 

Psalmy ukazują niezwykłą wrażliwość – ich twórców – na piękno, dobro i prawdę. Wrażliwość na głębię ludzkich przeżyć, ich samoświadomość i zdolność ukierunkowywania życia w stronę Boga. Aż 73 utwory modlitewne w psałterzu są przypisywane królowi Dawidowi. Teksty te ukazują bogate przeżycia człowieka wierzącego i wciąż poszukującego bliskości Boga. Psalm 22 ze wszystkich psalmów jest wyjątkowy. Oprócz wrażliwości poetyckiej i filozoficzno-teologicznej zawiera wymiar prorocki. Bowiem w 32 wersetach tego tekstu ukazuje się profetycka zapowiedź męczeńskiej śmierci Mesjasza. Można powiedzieć, że psalm ten jest materialną „fotografią” sceny z kalwarii. Wskazuje na to, nie tylko dobrze znane słowa wypowiedziane z krzyża przez Chrystusa „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił (Ps 22,2), ale również wersety takie jak: „Bo sfora psów mnie osaczyła, obległa mnie zgraja złoczyńców. Przebili moje ręce i nogi, policzyć mogę wszystkie kości moje. Oni zaś patrzą na mnie pogardliwie. Dzielą między siebie moje ubranie, a o moją szatę rzucają losy” (Ps 22,17-19).

Krzyż krzyczy o miłości zranionej i zarazem uzdrowionej. Choć jak zauważył św. Franciszek „Miłość pozostaje niekochana” wciąż jednak kocha. Krzyż Chrystusa pozostaje komunikatem, wciąż przez tak wielu dziś nie usłyszanym. Co Jezus mógłby więcej zrobić, aby udowodnić że nas kocha? Przyszedł na świat i narodził się w Betlejem (Wcielenie). Ukazał miłość Ojca swoimi słowami i czynami, uzdrawiając człowieka z chorób i ułomności. Cierpiał, umiera na krzyżu przebaczając nam wszystkie grzechy (Golgota). W końcu jakby tego jeszcze było mało, zostaje z nami, aż do skończenia świata w Eucharystii pozostaje dostępny 24/7 w Tabernakulum w Kościele. Czy mógłby coś więcej zrobić? A mimo tego wszystkiego nie znajduje w sercach ludzkich życzliwości i zainteresowania… To jest współczesny dramat miłości, która nie jest kochana, choć tak bardzo umiłowała. 

„Jeżeli chcesz naprawdę znaleźć Chrystusa, nie szukaj Go nigdy bez krzyża” św. Jan od Krzyża. 

Psalm 22 zawiera krzyk cierpienia płynący z głębi duszy. Ravasi określa ten tekst jako „miniatura Hioba”. Cierpienie w przestrzeni nie tylko naszej duszy ale i relacji z Bogiem. Mrok duchowy, kryzysy i ciemności… to nie tylko doświadczenie MISTYKÓW, albo Hioba, ale każdego z nas. Dlatego warto w ten psalm głębiej się wczytać. Zapytać, co Bóg chce przez ten tekst nam zakomunikować? 

Czy Bóg mógł opuścić Jezusa na krzyżu?
Jezus nawet na mikrosekundę nie był opuszczony przez Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy (…) nie dotyczy to tylko dobrych wydarzeń, ale i trudnych. W Jezusie miłość Ojca jest stale obecna i to ona daje Mu siłę do przejścia przez tę dolinę cienia.

Czy Bóg mógłby zapomnieć o człowieku?
„Czy może kobieta zapomnieć o swym niemowlęciu? Czy może nie miłować dziecka swego łona? Lecz gdyby nawet ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie! Oto wyryłem cię na moich dłoniach, twoje mury są stale przede Mną! (Iz 49,15). 

Czy ja mogę opuścić Boga?
Może w kontekście tematu „opuszczenia” warto pomyśleć o moim opuszczaniu Boga? Moim opuszczeniu spotkania i budowania intymnej relacji z Bogiem podczas modlitwy. Ta bolesna prawda jest ukazana w ogrodzie Getsemani, kiedy Jezus prosi uczniów „zostańcie tu i czuwajcie” (Mk 14,34). Boi się do takiego stopnia, że aż drży jego ciało. Niestety apostołowie Piotr, Jakub i Jan odchodzą nie fizycznie, ale duchowo i emocjonalnie od Jezusa. Trzy razy Mistrz ich budzi i prosi o wsparcie, ale niestety „Duch wprawdzie gorliwy, ale ciało słabe” (tamże). 

Opuszczenie człowieka dla Boga?
Jak trudno dziś opuścić swoje pragnienia i przywiązania na rzecz Boga. Jak trudno jest wybrać obecność Boga i wyjść do kościoła, mówiąc znajomym, że jest teraz dla mnie czas na modlitwę. Przypomina mi się znajoma, która z wielką dumą ilustrowała postawę swojej wnuczki 18 letniej dziewczyny, która w południe mówi do Babci. „Teraz jest czas na Anioł Pański pomodlimy się”. Chyba trudno nie być dumnym z takiego ucieleśnienia wartości duchowej w życiu młodego człowieka?

Jezus opuszcza pracę apostolską, uczniów, potrzeby świata, aby się modlić, czyli przebywać sam na sam z Ojcem. „W tych dniach Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga” (Łk 6,12). Szukał takiego specjalnego czasu i odpowiedniego miejsca na intymne spotkanie z Bogiem. W tym wypadku była to góra i noc. Czy dbam o takie spotkania? Czy mam swój czas i miejsce, gdzie lubię sam na sam przebywać z Bogiem?

Bóg nie przyszedł, aby znieść cierpienie, ani nawet, aby je wyjaśnić. Przyszedł, aby je wypełnić swoją obecnością. P. Claudel.