Ufam, że książka „Psalmoterapia. Uzdrowienie serca”, która jest już na ostatnim zakręcie będzie wyjątkowa. Jednym z jej wielkich atutów będzie Wasz realny wkład w jej powstanie i kształt. DZIŚ otrzymałem kolejne inspirujące świadectwo działania Boga w sercu Marii.
„Uczestniczyłam w rekolekcjach „Psalmoterapia”. W dniu w którym słuchaliśmy o wdzięczności, ku memu zaskoczeniu przypomniałam sobie, bardzo dokładnie pewną sytuację ze swojego dzieciństwa. Miałam wówczas 5-6 lat. Był Dzień Matki, chciałam Mamusi dać kwiaty. Poszłam z Tatą na targ, ale nie było świeżych kwiatów, tylko sztuczne, podobne do piwonii, dla mnie piękne, kolorowe. Po trzy schody przeskakiwałam, biegnąc do Mamy z wielką radością! Patrząc jej prosto w oczy, składałam życzenia, dziękowałam, że jest moja Mamusią. W trakcie życzeń zapytała, co to jest, pokazując na kwiaty. Odpowiedziałam, że bukiecik dla Ciebie. Wzięła kwiaty ode mnie, nie słuchając do końca moich życzeń, podeszła do kubła z węglem i mówiąc „to sztuczne” i tam rzuciła mój bukiet, a po chwili wrzuciła go do pieca. Mama denerwowała się jak płakałam, dlatego powstrzymałam płacz, tylko tak dziwnie zesztywniałam, stałam w miejscu. Ta scena stanęła mi przed oczami podczas rekolekcji z psalmoterapii i poczułam ogromną potrzebę opowiedzenia, tego doświadczenia. Uświadomiłam sobie, że moje trudności w obdarowywaniu innych dobrem i przyjmowaniu pozytywności ma swoje źródło w tym smutnym przeżyciu. Każdym razem, gdy coś komuś ofiarowałam, coś dobrego robiłam, śmiertelnie bałam się odrzucenia… Myślałam, czy będzie się podobać, czy ten ktoś będzie zadowolony itd. W słowie „dziękuję” doszukiwałam się dwuznaczności, ktoś dziękuje, bo tak wypada, ale się nie cieszy. Uświadomienie tego wszystkiego rozpoczęło proces mojego uzdrowienia. Bóg zaczął leczyć moje zranienie. Teraz z coraz większą radością doświadczam dzieląc się dobrem i wolność w przyjmowaniu obdarowania” (Maria).