Piotr Kwiatek OFMCap

„CICHY ZABÓJCA RELACJI”

Jeszcze przed wyjazdem do Ełku, gdzie od dziś będę prowadził warsztat dla sióstr, chciałbym podzielić się kilkoma myślami z książki „CYFROWA DUSZA” na temat coraz bardziej obecnego zjawiska phubbingu – cichego zabójcy relacji.

GDY EKRANY WAŻNIEJSZE NIŻ CZŁOWIEK
Na moich warsztatach o komunikacji zawsze powtarzam: jakość twoich relacji decyduje o jakości twojego życia. Brzmi jak banał? Być może. Ale współczesna psychologia nie pozostawia wątpliwości – liczne badania, od klasycznych prac Johna Gottmana po współczesne analizy Laurie Santos, potwierdzają, że głębokie, autentyczne więzi są kluczowym predyktorem szczęścia (Gottman, 1994; Santos, 2018). Tymczasem wpadliśmy w pułapkę pierwszego świata: mamy więcej „połączeń” niż kiedykolwiek, a jednocześnie coraz częściej czujemy się samotni. I tu pojawia się gorzka ironia – narzędzia, które miały nas łączyć, często działają jak niewidzialny klin wbity między nas a tych, którzy są na wyciągnięcie ręki.

Phubbing (ang. phone – telefon + snubbing – lekceważyć, ignorować…) to nie jest kolejny modny termin z poradnika psychologicznego. To cichy zabójca relacji, który wkradł się do naszych domów, restauracji i łóżek. Termin ukuto w Australii w 2012 roku (Roberts i David, 2016), ale dziś zjawisko ma skalę globalnej epidemii. Wyobraź sobie taki scenariusz: para po całym dniu pracy w końcu ma chwilę tylko dla siebie. Zamiast wymiany spojrzeń, dotyku, rozmowy – dwa pochylone karki, dwa migoczące ekrany. On scrolluje memy, ona odpala kolejny odcinek serialu. „Przecież jesteśmy razem!” – myślą. Tyle że bycie obok to nie to samo co bycie ze sobą.

DLACZEGO TO TAKIE NIEBEZPIECZNE?

Phubbing, czyli ignorowanie drugiego człowieka na rzecz telefonu, to nie tylko irytujący nawyk. To subtelna, ale bolesna forma społecznego odrzucenia. Uderza w samo serce tego, co czyni nas ludźmi – w nasze podstawowe potrzeby psychiczne, które są jak niewidzialne rusztowanie, podtrzymujące naszą emocjonalną równowagę.

[…] Bycie ignorowanym zwyczajnie boli. W psychologii mówi się o „potrzebach podstawowych” – jak potrzeba przynależności, uznania czy więzi (Maslow, 1943). Kiedy bliska osoba zamiast spojrzeć ci w oczy, zerka w telefon, twój mózg nie interpretuje tego neutralnie. Odczytuje to jako zagrożenie – odrzucenie. A z tym wiąże się cała kaskada emocji.

[…] Psycholog John Gottman udowodnił, że związki rozpadają się nie przez wielkie dramaty, ale przez chroniczne „nieobecności” (Gottman, 1999). Phubbing to właśnie takie codzienne wycofanie. Partner, który wieczorem wertuje Facebooka zamiast słuchać, nie musi zdradzać – i tak powoli staje się emocjonalnym nieznajomym.

[…] W towarzystwie, ale samotnie – to dziś zaskakująco częsty stan. Zwłaszcza wśród młodych ludzi, którzy dorastają w świecie, gdzie „obecność” oznacza głównie online. Phubbing sprawia, że jesteś z kimś, a jednocześnie obok. Emocjonalna samotność jest cichym złodziejem – nie krzyczy, ale podgryza poczucie własnej wartości od środka.

[…] To nie tylko domysły – badania pokazują, że phubbing obniża samoocenę i zwiększa ryzyko depresji (Wang et al., 2020). Dlaczego? Bo w relacjach potrzebujemy potwierdzenia swojego istnienia – a telefon w dłoniach bliskiej osoby mówi coś wręcz przeciwnego.

[…] Phubbing to cichy sabotaż relacji. Nie musisz wybuchać, krzyczeć, zdradzać – wystarczy, że odwrócisz wzrok w kluczowym momencie. Nawet najlepsza więź rdzewieje, gdy przestaje być podlewana uwagą. Phubbing stopniowo zamienia bliskość w transakcję: „Jestem przy tobie fizycznie, ale moje myśli są gdzie indziej”. John Gottman, badacz związków, udowodnił, że kluczem do trwałości relacji są tzw. „małe chwile” – drobne gesty uważności (Gottman I Silver, 1999). Tymczasem phubbing systematycznie je niszczy. Jak ma powstać intymność, jeśli nawet podczas ważnych rozmów jedno z was zerka na ekran?

Błogosławionego dnia!