Fragment ze „szkicu” powstającej książki „UZDROWIENIE SERCA – PsalmoTerapia”
Z rozdziału: PSALMY ZŁORZECZĄCE: ZŁOŚĆ, GNIEW, WŚCIEKŁOŚĆ…
„Psalmy powinny nas uwrażliwiać na perfidne zakusy zła, którego najgorszą postacią jest ślepota na zło” (Beauchamp, 1985, s. 71).
[…] „W czasach minionych trzech tysięcy lat słowami psalmów modlili się żydzi i chrześcijanie, zwykli wierni, mnisi i święci. Trzeba zatem postawić sobie pytanie: Czy dzisiaj nadal potrafimy modlić się słowami psalmów”? (Martini, 2003, s. 7). Pytanie bardzo aktualne, bowiem odkrywając księgę Psalmów, trudno nie natrafić na teksty, które szokują. Mogą one odpychać nie tylko od Psałterza, ale całej Biblii i ostatecznie od samego Boga.
[…] Przedstawię kilka argumentów na korzyść włączenia „psalmów złorzeczących” do osobistej modlitwy. Więcej, nie zatrzymam się na wyłącznie racjonalnych argumentach, ale zademonstruję konkretne sposoby wykorzystania ich, do rozwoju życia duchowego i osobistego. Jestem przekonany i mam na to dowody, że teksty te choć trudne, to mogą stać się ogromnie przydatne w kształtowaniu wiary i człowieczeństwa.
[…] Argument (3) Modlitwa wspólnotowa
Psalmy umiejscawiają nas nie tylko przy sobie i Bogu, ale również w centrum serca drugiego człowieka oraz w centrum wspólnoty doświadczającej cierpienia. Potrafią one wyrwać jednostkę z egoizmu i myślenia wyłącznie o sobie. Pozwalają dostrzec coś więcej, niż tylko własne ego i korzyści. Cierpienie innych, przemoc, krzywda, stają się nam bliskie. Nie da się ukryć, że żyjemy w społeczności i wzajemnej zależności. Na wielu płaszczyznach system naszych potrzeb i wartości łączy się ze sobą. Jesteśmy zależni od siebie, nie tylko w wymiarach politycznych, gospodarczych, ekologicznych, ale również w świecie duchowy. Modlimy się przecież codziennie słowami „Ojcze NASZ”. W tej postawie wiary uwzględniamy Boga – „naszego”, ale również „nas” jako wspólnotę ludzi zgromadzonych przy Nim. Uwzględniamy nie tylko naszych braci tych, co podobnie myślą i wierzą, ale również tych o odmiennych poglądach i oddalonych o Boga. Nie musimy doświadczać osobiście jakiegoś określonego dramatu, aby autentycznie modlić się psalmami złorzeczącymi. Tymi modlitwami wołamy o sprawiedliwość dla tych, którzy jej nie doświadczają i potrzebują naszej modlitwy. W modlitwie naprawdę nie chodzi wyłącznie o dobre samopoczucie i samospełnienie. One mogą być efektem spotkania i działania Boga w naszych sercach. Jednak nie mogą być miarą owocności i rozwoju życia duchowego w nas. Niektórzy czytając psalmy mówią „ja tego fragmentu nie czuję”, albo „nie jest o mnie i moim życiu” itd. Tak, istnieją psalmy nie na ten moment dla nas, jeśli chodzi o przesłanie, ale nie dla osoby, która potrzebuje tej modlitwy o której nawet nie wiem. Treści danego psalmu choć może nie wywołują we mnie rezonansu, zachwytu, zainteresowania, to jednak mogą być cennym i trafnym wołaniem tych, którzy nie potrafią już wołać i potrzebują naszych ust oraz zaangażowania. Wtedy nasze wołanie może wspierać ich, a pewnego dnia wołanie kogoś może pomóc mnie. Warto mieć to na uwadze, kiedy modlimy się psalmami, których „nie czujemy”, że mają dla nas osobisty przekaz. W skrócie modląc się tekstami wyrażającymi złość i ból użyczamy naszego głosu pokrzywdzonym. Modlitwa uzdrawia nas z przesadnego skoncentrowania się na sobie. Słusznie zauważa bł. Izaak „obfitość Słowa Bożego przerasta twoje pragnienie. Źródło przewyższa twoje pragnienie, niż pragnienie miałoby wyczerpać źródło. Dziękuj więc za to, co otrzymałeś, i nie smuć się z powodu obfitości tego, co pozostało”. Obfitość w palmach i spraw, które poruszają będzie nas przerastać. Psalmy są również modlitwą wszystkich odrzuconych, chorych, cierpiących, umierających i uwięzionych. Dobrze jest więc, gdy odmawiamy je w jedności z modlącym się Kościołem pielgrzymującym, misyjnym, przeładowanym oraz jako błaganie wszystkich mężczyzn i kobiet na ziemi (Boissinot, 2012, s. 48).