💡🙏Trudno mi nie podzielić się tym pięknym i poruszającym spotkaniem Agnieszki z Psalmami. Warto go przeczytać, zatrzymać się na chwilę i pozwolić, by Duch Święty inspirował serce. Polecam z całego serca.
📍 Modlitwa Psalmami — Świadectwo
„Moja przygoda z modlitwą Psalmami zaczęła się w Wielkanoc 2022 roku, kiedy brat Piotr przyjechał głosić rekolekcje w parafii św. Józefa Kielcach. Już wtedy, na samym początku, była ciekawość bycia we wspólnocie 1w1 i jakieś przyciąganie choć też niepewność. Otrzymałam od brata Piotra przez Messenger psalm 23, właśnie ten, który wciąż brzmi jak czułe zapewnienie, że jestem prowadzona. Od tamtej pory minęło prawie cztery lata, a ja zdążyłam zanurzyć się w całą Księgę Psalmów. To był czas zachwytu, odkrywania, przemiany. Psalmy ukazywały mi Boga w nowym świetle: nie groźnego, czekającego na każde potknięcie, wymagającego czy karcącego, ale bliskiego. Tego, który jest ze mną – w każdej emocji, bez moralizowania, bez dowalania, bez sądu. Tego, do którego mogę przyjść z wszystkim, nawet z moim “nie”, a On mimo to pozostaje przyjmujący i wierny, bo obiecał że będzie w tym ze mną.
Kiedy patrzę wstecz, widzę jak bardzo zmieniła się moja modlitwa. Kiedyś była pełna odhaczania, lęku i poczucia, że muszę zasłużyć: omadlanie intencji, adopcje duchowe, różańce, zawierzenia, koronki, oddania, trzy kółka różańcowe i chyba w sumie siedem odmówionych Nowenn Pompejańskich. Dziś widzę w tym dużo niepokoju i ducha ofiary rodem ze Starego Testamentu, a jednocześnie bardzo niewiele miejsca na prawdziwą relację.
Teraz jest inaczej. Zostało to, co żywe: Pismo Święte w lectio divina lub metodą ignacjańską, dzielenie się poruszeniami w małych grupach na stałe 2 x w tygodniu, codzienna ukochana Modlitwa Głębi, Adoracja, Uwielbienie, Eucharystia i właśnie ona: Psalmoterapia. Formuję się we wspólnocie, służę jako wolontariusz Pogłębiarki, a raz w roku wylogowuję się z tego świata, by na Rekolekcjach Ignacjańskich przez tydzień słuchać wyłącznie tego, co i w jaki sposób mówi do mego serca Pan. Podjęłam naukę w Szkole Pisania Ikon i odnajduję się w modlitwie pędzlem Najświętszego Oblicza i zaprzyjaźnionych świętych. Mam rodzinę i dzieci powoli opuszczające dom. Chcę mieć i na to i na to czas, dlatego jakieś 3 lata temu całkowicie zrezygnowałam z seriali i telewizji, w ciszy naprawdę oddycham spokojniej i pełniej.
Nie wiem, co na co dokładnie wpłynęło, ale widzę jedno: Psalmoterapia wniosła w moje życie pokój, o który nawet nie wiedziałam, że tak bardzo za nim tęsknię. Przyniosła zgodę na to, co się wydarza, i przestrzeń, w której każdy moment stał się modlitwą. Stanie w kolejce czy w korku, czerwone światła drogowe, nawet chwila czekania na przewrócenie naleśnika na patelni – to wszystko jest okazją, by wejść w Obecność. W tę Obecność, która tak zwyczajnie jest, niezauważalna i intuicyjna, pewna dokładnie jak mój oddech. Kiedy przychodzę na modlitwę, On już tam jest. Zawsze. I czeka.
Pierwszy cykl, 150 psalmów na przestrzeni trzech lat, był jak poznawanie siebie i Boga: pełen zachwytu, niecierpliwości, pytań, poruszeń i braku zrozumienia. Teraz kolejny cykl wygląda zupełnie inaczej. Rzadziej czytam całość, mniej słucham komentarzy. W tygodniu wracam do różnych wersji śpiewanych psalmów, a gdy modlę się, zostaję z jednym, dwoma wersetami. Noszę je w sercu, czasem w kieszeni a Pan sam tłumaczy je we wnętrzu. To stało się moją terapią – miejscem, w którym mogę codziennie na nowo zakochiwać się w życiu, przynosić Mu swoje niepokoje, przeżywać je w Jego świetle. Widzę łaski, które daje mi z obfitością. Ja jestem słaba ale On jest. I On jest mocny i wierny.
Dziś jestem najbardziej chyba w miejscu Psalmisty z Psalmu 131. Jest to modlitwa cichego serca. To moment, w którym człowiek przestaje szarpać się w środku i pozwala Bogu być Tym, który niesie. „Uciszyłem i uspokoiłem moją duszę jak niemowlę u swej matki.” Nie o słodkość tu chodzi, ale o dziecięctwo a jednocześnie dojrzałe zaufanie. O zgodę, by nie wiedzieć wszystkiego i czuć się bezpiecznie. To psalm pokoju, który przychodzi nie przez wysiłek, lecz przez bliskość, jest psalmem relacji, nie obowiązku czy lęku. Prostego trwania w ciszy, które staje się modlitwą.
Jeśli zastanawiasz się, czy wejść w modlitwę Psalmami, powiem wprost: zmieni Ciebie i zmieni Twój sposób patrzenia na świat. To zdolność widzenia odrobiny wieczności w tym, co mija. I gotowość, by pozwolić, żeby to nas przemieniało. A gdy zmienia się spojrzenie to zmienia się wszystko. To będą po prostu już zupełnie inne Kwiatki ☺
Agnieszka lat 48″
Agnieszko bardzo Ci dziękuję za podzielenie się tym niesamowitym doświadczeniem!
