🛐 #PsalmNaDzień
„Nakłoń swoich uszu ku głośnemu błaganiu mojemu!” (Ps 130,2).
„Nakłoń swoich uszu ku głośnemu błaganiu mojemu!” — brzmi dziwnie, prawda? Jeśli Bóg jest wszechwiedzący, zna moje myśli, zna każde drgnienie serca, to po co w ogóle wołać? A jednak psalmista „głośno woła”. Może nie chodzi o to, by Bóg usłyszał, ale by ja sam usłyszał swój głos.
Psychologia podpowiada, że kiedy zapisujemy swoje myśli lub emocje, zaczynamy je słyszeć i rozumieć lepiej. Pisanie działa jak lustro dla duszy. Może modlitwa ma podobny wymiar — wołam, aby usłyszeć siebie, nazwać swój lęk, swoją nadzieję, swoją rozpacz. Teologia przypomina: modlitwa jest dialogiem, a nie tylko cichym rozważaniem. Ale tu pojawia się pytanie — czy ja w ogóle wołam? A jeśli tak, to czy wołam naprawdę, całym sobą, czy tylko odklepuję słowa jak z automatu? Być może krzyk modlitwy jest bardziej terapią dla mojego serca niż przypomnieniem dla Bożych uszu.
📍 PYTANIA DO SERCA
👉 Kiedy ostatnio mówiłem do Boga tak, by sam się sobą przejąć?
👉 Czy moja modlitwa jest szeptem z przyzwyczajenia czy wołaniem z potrzeby serca?
👉 Czy potrafię krzyczeć do Boga nie z braku wiary, ale z jej nadmiaru?
Bóg słyszy ciszę. Ale czasem trzeba, by usłyszało ją także nasze serce.
