🔵 Kolejny fragment z przygotowywanej książki „LUSTRO DUSZY. PSALMOTERAPIA W PRAKTYCE”:
Co dobrego może wnieść w nasze życie jeden z najbardziej mrocznych psalmów?
„W świecie, w którym łykamy coachingowe frazesy jak poranne espresso szybko, mocno i z obietnicą, że zaraz poczujemy się lepiej psalm 88 jest jak kubeł zimnej wody. Tu nie ma łatwego katharsis ani wzniosłego „będzie dobrze”. Jest za to brutalna szczerość o tym, że czasem nie jest dobrze i nie wiadomo, kiedy będzie. Ten jeden z najbardziej ponurych psalmów biblijnych nie kończy się triumfalnym „alleluja”. Nie ma tu happy endu, nie ma ciepłego światła na końcu tunelu. Jest ciemność, która trwa. „Moja dusza syta jest cierpień, a życie moje bliskie Szeolowi” wyrzuca z siebie autor (Ps 88,4). Mocne? I o to właśnie chodzi.
Co nam to robi w codziennym życiu? Przede wszystkim odbiera złudzenie, że każda ludzka historia musi się zamknąć w trzech aktach z obowiązkowym morałem. Czasem i to jest bolesne, ale prawdziwe nie ma rozwiązania. Nie każde cierpienie daje się obłożyć plastrem dobrych rad. Nie każda samotność mija po weekendzie u znajomych. I wbrew temu, co szeptałby wewnętrzny coach, ten brak rozwiązania może być paradoksalnie wyzwalający. Uczy, żeby nie oceniać innych przez pryzmat własnych, połowicznych recept. Jeśli psalmista mógł trwać w głębokiej rozpaczy, to może i ty, i ja, mamy prawo, żeby czasem nie wiedzieć, co dalej. Jak zauważa Brueggemann (1984), psalmy lamentacyjne są wołaniem, w którym nie chodzi o natychmiastową ulgę, ale o prawdę relacji z Bogiem w całym jej chaosie.
[…]
Mądrość z dna
W trudzie można znaleźć coś jeszcze: mądrość, która nie pachnie intelektualną pychą, ale cichym zrozumieniem, jak kruchy jest człowiek. Psalm 88 mówi: „Patrz możesz nie ogarniać, możesz nie widzieć sensu, możesz nawet nie mieć siły udawać, że wszystko gra”. I nagle okazuje się, że jest to mądrość nieoczywista, ale głęboka: że wbrew wszystkiemu nie musimy wszystkiego rozumieć, by trwać. Dla wielu to przypomnienie, że życie bywa brudne od wewnętrznych sprzeczności. Św. Paweł nie pudrował tego wcale, pisząc: „Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę to właśnie czynię” (Rz 7,15). W tych słowach jest coś wywrotowego: przyzwolenie na wewnętrzny chaos, który nie przekreśla człowieka ani jego dobrych pragnień.
[…]
Łagodność zamiast szybkich sądów
Co jeszcze? Cierpienie, którego nie da się przykryć sloganem, uczy łagodności wobec innych i siebie. Kiedy człowiek sam przejdzie przez swoją noc, staje się mniej skory do dawania innym złotych rad. Zamiast tego zaczyna słuchać. Rozumie, że nie każdy krzyk potrzebuje odpowiedzi czasem wystarczy obecność. I tu właśnie tkwi siła tego mrocznego tekstu: uczy, że nie wszystko trzeba natychmiast naprawiać. Nie wszystko wymaga natychmiastowej ulgi. Czasem prawdziwa ulga rodzi się dopiero wtedy, kiedy pozwolisz ciemności wybrzmieć do końca a potem, być może, zobaczysz w niej coś, czego wcześniej w świetle w ogóle nie było widać.
Psalm 88 to nie jest fragment, który warto czytać na pocieszenie. Ale jeśli życie akurat wali się na głowę, on nie obieca, że wszystko będzie dobrze. Raczej szepnie: „Wiem, jak to jest. I to też jest modlitwa”. Być może to wystarczy żeby przez chwilę nie być samemu.
(Piotr Kwiatek)
