#PsalmNaDzień
„Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? Daleko od mego Wybawcy słowa mego jęku” (Ps 22,2).
To nie są grzeczne słowa modlitwy. To modlitwa bez filtra – bolesna, naga, prawdziwa. To krzyk złamanego serca. Autor psalmu nie pisze w komfortowym fotelu – on leży twarzą w błocie, duszą w ciemności. Wszystko się wali: przyjaciele milczą, ciało boli, Bóg nie odpowiada. I właśnie w tej czarnej nocy, zamiast odejść – on krzyczy do Niego. „Boże, gdzie jesteś?”.
Psalm 22 to egzystencjalny dylemat wiary: jak pogodzić Bożą miłość z Jego pozorną nieobecnością? Bóg milczy, ale Jego milczenie nie jest pustką – to przestrzeń, w której rodzi się prawdziwe zaufanie.
Wiara zaczyna się nie wtedy, gdy słyszysz odpowiedź – ale gdy nie słyszysz nic, a mimo to mówisz: „Boże mój”.
