Narzekanie… spróbuj…

„Cienka miłość widzi wszędzie grube błędy” – Phil Bosmans

Historia proroka Jonasza to nie tylko biblijna opowieść, ale też lustro, w którym możemy się przejrzeć. Jego problem? Serce, które nie przeszło prawdziwego nawrócenia. Jonasz jest wiecznie niezadowolony – najpierw z tego, że mieszkańcy Niniwy żyją źle, potem z tego, że Bóg chce im okazać miłosierdzie, a na końcu z tego, że to on musi tam pójść i głosić im nawrócenie. Papież Franciszek trafnie powiedział, że prorok „zasługiwałby na nagrodę Nobla w uskarżaniu się”. Ale czy przypadkiem nie jesteśmy do niego podobni? Ile razy zdarza nam się patrzeć na świat przez pryzmat narzekania, zamiast przez pryzmat miłości?

Cienka, płytka miłość dostrzega wszędzie „grube błędy” – cudze niedoskonałości, niesprawiedliwości, rzeczy, które nam się nie podobają. Głębokiej miłości nie trzeba aż takiej precyzji w wytykaniu błędów, bo zajmuje się czymś ważniejszym – przebaczeniem, cierpliwością, nadzieją. Problemem Jonasza nie był trud jego misji. Jego problemem było serce, które nie chciało kochać tak, jak kocha Bóg. Bo Bóg kocha nawet tych, którzy zawiedli, którzy się pogubili, którzy – jak mieszkańcy Niniwy – żyli w grzechu. I czeka na nich z miłosierdziem.

A my? Na co czekamy? Na kolejne powody do narzekania, czy może w końcu nawrócimy swoje serca? Nic tak nie zabija radości, jak życie wśród tych, którzy pielęgnują w sobie malkontenctwo. Bo człowiek, który ciągle narzeka, nie daje sobie szansy, by zobaczyć dobro. A tam, gdzie nie ma miejsca na dobro, nie ma też miejsca na szczęście. Może czas przestać patrzeć na świat jak Jonasz – i zacząć patrzeć jak Bóg? ❤️