Coś na rzeczy…

Bóg jest dla mnie prawdą, która wciąż na nowo konfrontuje mnie z moją własną prawdą” (Grün A., Halík, s. 45).

Muszę zdać sobie sprawę z tego, że w moim sercu są zawsze dwa bieguny: wiara i niewiara. Gdy obejmuję niewiarę uściskiem, traci ona swoją ostrość. Staje się ościeniem, zmuszającym mnie do nieustannego kwestionowania i pogłębiania mojej wiary. Jeśli jednak nie dopuszczam do siebie niewiary, muszę ją projektować na zewnątrz. Muszę wówczas zwalczać wszystkich, którzy nie wierzą lub którzy wierzą inaczej. Niewiara innych budzi we mnie niepewność, muszę więc potępiać niewierzących lub wręcz ich niszczyć. Nie usuwa to jednak tkwiących we mnie głęboko wątpliwości. Trwam w zatwardziałej nieustępliwości serca. Gdy jednak obejmuję nim w uścisku zarazem wiarę i niewiarę, mogę wówczas bez lęku rozmawiać z wierzącymi, jak i z niewierzącymi, u jednych i u drugich odnajdując odbicie moich własnych myśli” (Grün A., Halík, s. 40-41).